niedziela, 11 listopada 2012

Wadi Musa



W nocy natchnął mnie pomysł (z lenistwa ;) ) żeby nie jechać dziś z Aqaby prosto na pustynię do Wadi Rum tylko do miasta Wadi Musa koło Petry i stamtąd zorganizować sobie wyjazd na pustynię. Pomysł wydaje się bardzo trafiony :)
Wstaliśmy znów wcześnie, co staje się normą (świetne wakacje) i po szybkim śniadaniu podjechaliśmy taksówką za 1JD do dworca z mini busami (mini busy z Aqaby do Wadi Musa N2931’38.468’’ E3500’21.444’’). Bus do Wadi Musa już czekał tyle tylko, że czekaliśmy w nim ponad godzinę ponieważ odjeżdża dopiero, gdy zbierze się komplet pasażerów. Na szczęście po przeciwnej stronie ulicy jest wc ;) Wreszcie ruszyliśmy. Przejazd trwał ok. 2h i kosztował 5JD/os. Droga jest równiutka i bardzo widokowa.


W Wadi Musa na małym dworcu nim zdążyliśmy wysiąść a już rozpoczęła się o nas walka przedstawicieli 2 hoteli. Valentine Inn oraz Orient Gate. Stawki zeszły do 15JD za noc w pokoju 2 osobowym z łazienką, darmowym transferem do Petry i wi-fi. Poszliśmy zobaczyć Orient Gate, a następnie Valentine Inn, który przypadł bardziej do gustu Aurelii, choć wg mnie lekko czuć grzyba. Przy czym cena za nocleg spadła nawet do 12JD. W tej chwili ewidentnie nie ma sezonu i trudno spotkać turystów. 

 recepcja naszego hotelu

W pokoju mamy lodówkę i wiatrak i jest centralne ogrzewanie. Dostaliśmy czyste ręczniki i jest pościel. Można też skorzystać z gorącej wody w kuchni. Za 2,5JD/os oferują zestaw śniadaniowy. Lunch Box – czyli pudełko z jedzeniem na wyprawę do Petry 2,5JD, oraz obiado-kolację za 5JD. Hotel organizuje także wycieczki na Wadi Rum z noclegiem na pustyni za 45JD/os.



powyżej oferty Valentine Inn

Wyszliśmy na przechadzkę po mieście. Ale tu zimno na oko to z 16-18 stopni i bardzo mocno wieje. 

 główne rondo w naszym miasteczku :)

Wadi Musa

 Wadi Musa

Poszliśmy do pobliskiej restauracji reklamowanej w Lonely Planetre jako niskobudżetowa. Zaszaleliśmy.

 maklouba (upsaid down dish) & sish taough


Po wręczeniu rachunku wkurzyliśmy się jednak nieco ponieważ okazało się, że doliczają 16% jakiegoś podatku o którym nigdzie nie było informacji.
Następnie, ponieważ dziś poznańskie święto i normalnie jemy rogale marcińskie, poszliśmy do pobliskiej cukierni i kupiliśmy lokalne ciasteczka za jedyne 7,5JD.




Teraz siedzimy w hotelu i rozgrzewamy się gorącą herbatą. Jutro mamy pobudkę o 5.50 :)

2 komentarze:

  1. Witajcie, fotki jak zawsze wciągają do oglądania waszych wojaży:):)nawet udało wam sie nurkować, rekinów nie było?:):) jedzenie smacznie wygląda:):)pogoda napweno lesza niż w poznaniu, ciągle pochmurno ale w miare ciepło 7 stopni:):w niedzielę 11.11. było do 15 ładnie i słońce w koncu do nas zaglądało:)bardzo czśeto wczesnie wstajecie jak na urlop, kiedy tak naprawdę sobie odpoczniecie i wyśpicie się? czy ogólnie jest drogo w tych restauracjach? nie znam się na ich walucie, daltego pytam. czy narazie jestescie zadowolenie z wyprawy? pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  2. W Aqabie było ok 30 st, teraz klimaty już bardziej polskie, mamy nadzieję, że na pustyni uda nam się złapać trochę słońca. Co do kosztów podawałam przelicznik - pierwszy blog o Jordanii 1 JD to 4,60zł, obiad kosztował nas ponad 80zł. Teraz wpisujemy dodatkowo przelicznik na złotówki też. Ogółem jest tu trochę taniej niż w Izraelu, ale musimy mocno kontrolować finanse, podsumowanie wyjazdu zrobimy na końcu. Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń