wtorek, 13 listopada 2012

Petra – cz 2



Petra jest królestwem tajemniczego pustynnego ludu Nabatejczyków powstałym w III w. p.n.e. Na sporym obszarze w piaskowcowych skałach o niespotykanej urodzie zostały wyrzeźbione piękne budowle, świątynie i grobowce. W centrum królestwa znajdowało się miasto przez które wiódł nasz dzisiejszy szlak. Można w nim zobaczyć pozostałości pałacu,  amfiteatru, licznych świątyni i plac handlowy.



 Ruiny są jednak w szczątkowym stanie i nie robią wielkiego wrażenia, ale dopełniają obrazu potęgi Petry.


Za miastem nasz szlak wiódł 1,5 km stromo w górę do Monastyru. Do pokonania mieliśmy 800 skalnych stopni. Sporo turystów korzysta z możliwości jazdy na ośle.


Beduini oferujący ten rodzaj transportu „napadają” na człowieka co kilka metrów na początku trasy. Podchodząc można się dzięki temu „delektować” oślimi zapachami, a niejeden entuzjasta Petry ma przyjemność zaliczenia oślego bobka ;) Wzdłuż trasy jak w całej Petrze co kawałek napotykamy beduińskie namioty i stoiska z pamiątkami. Przy okazji informują oni ile jeszcze nam zostało do przejścia. Na co Aurelia odruchowo odpowiada -  „not, thank you” :)


 Trasa jak niemal każda w Petrze jest bardzo widokowa. W końcu docieramy do rzeźbionej w litej skale potężnej fasady Monastyru. Jest podobna do Skarbca jednak znacznie większa. 50m szerokości i 45m wysokości.


 Ruszamy dalej na położone w okolicy punkty widokowe. Dociera tu znacznie mniej ludzi i zwiedzanie ma zupełnie inny charakter.



 Momentami mamy wrażenie szwędania się po pięknej, odludnej okolicy. Wracamy tą samą trasą w dół. W centrum Petry postanawiamy jeszcze pozwiedzać wykute w skałach groty, których są tu tysiące. Chodzimy po rozległych terenach i znów jesteśmy sami. 




 Oglądając bajkowe formacje skalne nie potrafię pohamować wspinaczkowych emocji jednak próby wyszukania chwytów zamiast spodziewanego twardego oparcia kończą się na trzymaniu  w garści czerwonego piasku. Trzeba odpuścić :( Tym razem pogoda jest dla nas łaskawsza i momentami żar leje się z nieba. Na jednym ze stoisk z pamiątkami częstują nas herbatą z miętą, która w tych warunkach smakuje wyjątkowo. 


Kończąc wycieczkę licznik naszego gps-a wskazuje 15km :)

4 komentarze:

  1. hej, przepiękne rzeżby skalne, widoki, trase tez mieliście sporą jak na piechotę:)jesteście wytrzymali!! tak trzymać!pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy jesteśmy wytrzymali to trudno powiedzieć bo padaliśmy na pysk ;) ale dziekujemy za doping.

      Usuń
  2. "800 skalnych stopni. Sporo turystów korzysta z możliwości jazdy na ośle. Beduini oferujący ten rodzaj transportu „napadają” na człowieka co kilka metrów"

    Nie wiem, czy do mnie by podeszli ;-)

    Petra - niesamowita. Czytałem, że w czasach rozkwitu mieszkało tam 40 tys ludzi, a miasto miało wodociąg.

    A teraz w środku tych budowli coś jest?

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety w środku nic nie ma. Są tylko nisze w ścianach i podłodze. Nieraz przejścia do sąsiednich komór lub piękne kolorowe ściany dzięki skałą.
    Jeśli chodzi o twoją jazdę na ośle to pewnie wzieliby jakiegoś bardziej wyrośniętego, bo wybór jest duży i ewentualnie podbiliby stawkę ;)

    OdpowiedzUsuń