środa, 21 listopada 2012

Żegnamy słoneczną Jordanię :(



Niestety wczoraj zdechł w hotelu Internet i dziś wrzucamy 2 posty. Dziś wyruszyliśmy na wycieczkę na pn. od Ammanu. Odwiedzamy ruiny kilku starożytnych ośrodków znajdujących się między stolicą kraju, a granicą z Syrią. Jedzie z nami ten sam kierowca i część osób z którymi byliśmy na wczorajszym wyjeździe :). W programie zwiedzania są trzy punkty: pierwszy to Umm Kajs  - ruiny rzymskiego ośrodka Gadara z 333r. p.n.e. Wstęp 3JD/os. 


 Miasto to wiązano z opisanym w Ewangelii św. Mateusza wypędzeniem z opętanych mężczyzn legiona demonów, który wstąpił w świnie, a te ruszyły ku brzegom Jeziora Tyberiadzkiego i utonęły w jego wodach. 



Tak się wciągnęliśmy w oglądanie i fotografowanie, że wszyscy wrócili do samochodu, a ja zgubiłam Rafała i latałam jak dzik po ruinach w jego poszukiwaniu. Efekt był taki, że się rozminęliśmy. Spotkaliśmy się przy samochodzie trochę nerwów było. Od tego momentu pomimo fascynacji terenem, staraliśmy się nie znikać sobie z pola widzenia.
Drugim punktem był na zach. od Adżuln arabski zamek Kalat ar-Rabad, powstał ok. 1184r.


  Budowę zamku w strategicznym miejscu pozwalającym kontrolować pobliskie drogi nakazał Saladyn. W 1260 r. zamek został włączony w system poczty gołębiej i sieci sygnalizacji świetlnej między zamkami i miastami, które  pozwalały na przesyłanie wiadomości między Damaszkiem i Kairem zaledwie w ciągu 12 godzin. Wstęp 1JD/os.


Ostatnim punktem programu było Jerash (Jordania )- dawna Geraza - znajdują się tu bardzo rozległe ruiny z czasów Imperium Rzymskiego.



 Jest to jedyne miejsce na Bliskim wschodzie, gdzie zachowało się najwięcej monumentalnych starożytnych budowli. No i był to ostatni punkt programu, pan kierowca wyznaczył nam max 1,5 godz. Tymczasem jest tu zwiedzania na co najmniej 3. Ponadto dzień się kończył, słońce zachodziło i zwiedzający zbierali się ku wyjściu. Od przekroczenia pięknego łuku triumfalnego na wejściu do centrum kompleksu jest co najmniej kilkaset metrów. 


 Poza tym nie mieliśmy ze sobą mapki, ani żadnych wskazówek. Zaraz za wejściem zamiast pójść prosto do najciekawszej części weszliśmy na jakiś rzymski hipodrom zaraz za podróżującą z nami babcią z Niemiec. 


Jak się zorientowaliśmy włączyliśmy trzeci bieg czyli szybki marsz w kierunku kolumn, tymczasem nasza babcia popędziła biegiem. Nie cierpię takiego zwiedzania na wariackich papierach. Robiliśmy co mogliśmy, żeby chociaż uchwycić jakieś ciekawe kadry na zdjęciach. Jedynym pocieszeniem było piękne światło zachodzącego słońca i prawie pustki bo większość zwiedzających już sobie poszła. Wstęp 8JD/os.


Za chwile wsiadamy do taksi i jedziemy na lotnisko o 2.45 w nocy wylatujemy do Frankfurtu. ok 11.00 będziemy w kraju. Do zobaczenia :)


Jeszcze mały suplemencik - w pośpiechu umknęły nam jeszcze dwa zdjęcia z dzisiejszej trasy:

 Na północ od Ammanu krajobraz za oknami naszego busika zupełnie się zmienia. Jedziemy przez zieloną krainę pełną łąk i lasów piniowych.



jordanki po lekcjach - w uniwersytecki mieście Irbid

1 komentarz:

  1. "Jedzie z nami ten sam kierowca"

    Ekstra, pisałem już, że lubię Phila Collinsa? :-)

    Ale fajne zamki i ruiny. Przypominają mi Forum Romanum.

    OdpowiedzUsuń